Storczyk jest trochę weteranem w naszym domu, ale jest silny.
Było już z nim dobrze, puszczał nowe zielone korzenie. Wyjechałam (2-3) miesiące i od powrotu ze storczykiem jest coraz gorzej.

Może wpływ na ogólny stan ma też wiek - ma on ok. 6-7 lat.

Nie ma łodygi, a kwitł tak dawno, że już nie pamiętam jaki ma dokładnie kolor.

Wymieniłam mu podłoże usunęłam zgniłe korzenie. Miał plamy i ubytki na liściach. Teraz po ok. 2 miesiącach jest niestety gorzej.
Pojawiło się więcej jasnych krost, także przy samym środku.
Wygląda jakby to były jakieś szkodniki, ale oglądałam dokładnie, nawet pod lupą i nic nie znalazłam. A te uszkodzenia jakby się rozprzestrzeniały. Jakby coś go zjadało.
W jednym miejscu widać jakby tam coś szło od końca liścia ku środkowi.
Do tego trzon przy podłożu też ma jakby jakieś skazy.

Możliwe, że takie objawy są od złej gospodarki wodnej rośliny?

Co prawa ostatnio trochę było z tym problemu. Po wymianie podłoża zaobserwowałam, że na 2 -3 kawałkach kory pojawiła się jakby mała pleśń, do tego przemknęła chyba jedna larwa zimiórki. (trochę się kręciło tych muszek przy moich roślinach, ale mało, teraz już są wytępione, sporadycznie jakaś się pojawi, ale od razu na nią poluję i zabijam, larw nie widzę w innych kwiatach)

Możliwe, że miał za dużo podłoża i nie miał dobrego przepływu powietrza, choć ma przeźroczystą doniczkę z dziurkami.

Wyjęłam go , niestety korzenie w pewnych miejscach podgniły, troszkę zżółkły. Podcięłam te brzydsze, zarypałam cynamonem. A uprzednio dokładnie umyłam to co było w podłożu. Postał tak dobrych kilka godzin aż przeschł, korzenie zrobiły się srebrzyste. Kupiłam nowe podłoże, może będzie lepsze. Wsypałam podłoża, tak by nie było go za dużo. Nie podlewam na razie przez kilka dni.


Denerwuje mnie już ten storczyk. Najwięcej z roślin poświęcam mu uwagi, ma wszystko co potrzeba: specjalny nawóz, doniczkę, stoi od odpowiedniej strony, podlewany albo wodą przygotowaną odstaną, albo deszczówką.
Czytam dokładnie wszystkie instrukcje.

Najchętniej podcięłabym te liście, ale w przypadku storczyków to chyba nie jest dobry pomysł i podejrzewam, że będzie jeszcze gorzej. Obawiam się, że nowy listek, który chyba ma wyjść powoli, też zrobi się taki, to świństwo przejdzie na niego cokolwiek to jest (wirus, szkodnik).

Przemyłam liście wywarem z czosnku - nie pomogło.
Czytałam gdzieś, że spirytusem z wodą można przemyć - choć nie wiem czy to dobry pomysł. Spirytusem, ale jakim? Do odkażania ran? Chyba nie dziewięćdziesiątką...
Albo woda utleniona....?
Może kupić jakiś preparat.

Moze to ci pomoze...powodzenia z roslinka.
http://www.storczyki.pl/?pokaz=uprawa&dzial=6

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze

Dziękuję, przestudiowałam. Żadnych nieproszonych gości nie widzę. Postaram się zapewnić odpowiednie warunki, ograniczać podlewanie, obserwować, by podłoże dobrze wysychało. Pozostaje czekanie.

Moim zdaniem masz zmiany minimalne ,prawdopodobnie wirusowe ,które same ustępują jeżeli zadasz lepsze podlewanie, zraszanie i odżywkę ,a może też przydałaby się wymiana podłoża(?).
Na liściach masz też uszkodzenia mechaniczne (rysy, kropki, dziury(?)).

No właśnie to wszystko samo się zrobiło. Nie był on mechanicznie uszkadzany. Podłoże wymieniłam . Poczekam. Stoi na parapecie wschodnim. Myślałam, że może to trochę od chłodu jakie bije w zimie od okna - szyby, ale okna są w miarę szczelne.

Ogólnie jak się na niego patrzy całościowo, to wygląda marnie.

W akcie desperacji myślałam nawet by może oddać go na kilka miesięcy do babci w ramach "sanatorium". Babcia ma jakieś storczyki zmutowane chyba. Od lat nie przesadzane, podlewa je codziennie, często prosto z kranu wiślanką. Stoją w wodzie, nie mają osłonek. A storczyki nienaganne. Łodygi mają długie , kwitną prawie cały rok. Korzenie ładne zielone, nawet puszczają boczne korzenie z łodygi. Nie wiem jak to się dzieje. Myślałam by mojego zdechlaka tam podesłać, ale bardzo możliwe, że nie wyszedłby stamtąd żywy.

A czy nie moglo byc tak, ze podczas twojego wyjazdu ( nieobecnosc przez 2 miesiace ) ten storczyk komus upadl ? Ktos go potracil niechcacy ?
Roch65 ma racje, te uszkodzenia wygladaja na mechaniczne...
Moze po prostu nastaw sie na cierpliwosc...Daj mu - jednym slowem - czas, zeby doszedl do siebie ??

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze

Przed wyjazdem nie był idealny też miał jakieś skazy, ale nie aż tak. Na pewno nie wyrzucę, będzie sobie stał.

Dziś kupiłam spontanicznie w promocji za ok. 6 zł storczyka w castoramie. Zasuszony trochę. Poucinałam co suche, niezdrowe korzenie, liście ma ładne. Zobaczę z ciekawości, czy temu też się zacznie coś pojawiać.

Teraz stoją sobie dwa zdechlaki na parapecie w kuchni.

Bez kwiatostanu bym nie kupił nawet za 5 zł.
U mnie były po 7,5 zł ,ludzie brali jak "ciepłe bułeczki" po 4-6 szt.

A dlaczego?

_________________
Wiedźmowata

W przypadku storczyków to wielka niewiadoma - mogą już się nie pojawić.