Hm. Jeżeli tylko jedno odgałęzienie jest obeschnięte, to znaczy, że tylko z nim coś jest nie tak, a cała roślina jest zdrowa. Ja bym obcięła na pewnej wysokości, licząc, że wypuści nowe pędy. I obserwowała pozostałe pędy, czy z nimi ok.
Przyszła mi jeszcze do głowy jedna rzecz - jak wygląda donica tej yukki? Może jest za mała? i roślina dusi się w niej i stąd jedno odgałęzienie więdnie, bo korzenie nie są w stanie dostarczyć wody? Nie wiem - tak teraz sobie o tym myślę.
A co do drugiej juki, to niestety w hipermarketach zajmują się kwiatami inaczej niż my w domu i kiedy przywozi się takiego delikwenta do domu to pierwsze co zaczyna obumierać. Starszym okazom jest się gorzej przestawić na inne traktowanie i trzeba obserwować roślinę i czekać aż uznamy, ze się zaaklimatyzowała. Moja dracena (ma 30 lat), którą zabrałam we wrześniu z jednego miejsca w zupełnie inne do tej pory się nie zaaklimatyzowała...
Kupiłam kiedyś szeflerę w hipermarkecie i dopiero, jak wzięłam się za jej przesadzanie,okazało się, że ponad połowa korzeni jest zgnita...
Moja propozycja - broń Boże jej teraz nie nawoź!! Po drugie - jeżeli wciąż jest w ziemi hipermarketowej to ją przesadź. I daj jej czas do przyzwyczajenia się do nowego miejsca. Zmiany na liściach mogą być rzeczywiście efektem przelania - spróbuj ją lekko przesuszyć, podlewaj odrobinę rzadziej bądź mniej. Ja bym poucinała tez te chore liście, chociażby z powodów estetycznych
Jesteś w dobrym okresie, bo zaraz wiosna, więc powinna szybko się zaaklimatyzować.
Powodzenia