Mira pisze:
Podejrzewam, że ma zbyt mokro
Raczej ją przesuszałam, bo podlewałam dopiero wtedy, jak liście więdły. Na drugim zdjęciu widać ucięty główny pęd - jest suchy w przekroju.
Mira, ale ja W 2014 r kupiłam kwitnącą (polską) syningię i cudownie kwitła przez cały sezon, tylko bulwy nie potrafiłam przezimować. Dlatego teraz bogatsza o doświadczenia zdecydowałam się na zakup kolejnej. Niestety ta holenderska zupełnie mnie zaskoczyła i nie mogłam sobie z nią poradzić. Przeczytałam na jednym z portali:
„Pąki więdną i czernieją, kwiaty nie kwitną... Powodem może być obfitość pąków. Roślina po prostu nie ma wystarczającej siły i zrzuca kwiaty” - u mojej właśnie tak było. Kwiaty nie mogły się wydostać spomiędzy liści, bo miała chyba z 50 pąków, a z rośliną nic złego się nie działo, bo liście miała zdrowe i jędrne, tylko pąki zasychały. Ona była już tak naćpaną narkomanką, że nie dostosowała się do moich warunków. Kiedy już doprowadziła mnie do szewskiej pasji, to 21 lipca wyciągnęłam z doniczki i oczyściłam bulwę z ziemi. Stwierdziłam, że bulwa jest zdrowa, twarda jak kamień i ma wymiary: Ø 5 cm, obwód 14 cm.
Posadziłam więc do świeżej ziemi, podlałam i tak sobie stoi na parapecie, bo nie wiem co dalej.