Tawulec pogięty (Stephanandra incisa) to tak śliczny krzew, że na pewno zasługuje na własny wątek. Zobaczyłam go pierwszy raz (tak mi się przynajmniej wydawało
) w OB w Lublinie w zeszłym roku i nigdy nie mogę przejść koło niego obojętnie. Widziałam, że u nas mają go Kasia i Grzegorz, może podzieliście się swoim doświadczeniem i spostrzeżeniami, co tawulec lubi, a co nie, jakie ma wymagania względem stanowiska i gleby...? Bo właśnie podczas ostatniego pobytu u mojej mamy, gdy oczyszczałam różne zakąty ogrodu z zarastających wszystko pokrzyw, odkryłam i tam marniutkiego tawulca, w ciasnym, zimnym i ciemnym miejscu...
Przeniesienie całego krzewu to ryzykowna operacja, czy łatwo się ukorzenia gałązki?
A tu tawulec z Ogrodu Botanicznego, tegoroczne kwitnienie.
Załącznik:
azOgrod 2015-06-20 3168.JPG [ 420.8 KiB | Przeglądany 3077 razy ]