Większość wczorajszego śniegu się już stopiła, ale nic nie da się robić na działce, bo nawet na części nie zalanej wodą nogi głęboko zatapiają się w grząskim gruncie. Tyle miałam zrobić przez ten weekend, zachęcona zapowiadającą się wiosną, a tu wszystkie plany spełzły na niczym. Ale chyba większość z nas ma ten problem...
Bardziej niepokoi mnie inna rzecz: niektóre rośliny sadzone na jesieni są jakby wypychane do góry z całą bryłą korzeniową. Czy to wina procesów zachodzących teraz w gliniastym, podmokłym gruncie, czy raczej wsadzenia kupnych sadzonek razem z torfem w którym były w doniczce?
Załącznik:
azFloks wiechowaty 2017-02-26 5548.jpg [ 344.35 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Załącznik:
azKrzewuszka 2017-02-26 5550.jpg [ 392.96 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Dzwonek kropkowany od Kasi, choć też sadzony na jesieni, nie wykazuje takiej tendencji, za to pokazuje zielone listeczki.
Załącznik:
azDzwonek kropkowany 2017-02-26 5542.JPG [ 613.73 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Tubylczy marcinek - ma białe małe kwiatki, rośnie wysoki, luźny i rozwala się niezbyt estetycznie - postanowiłam w tym roku eksperymentalnie przycinać go kilka razy od wiosny i obserwować, czy dzięki temu zyska ładniejszy pokrój od rosnących tuż obok za miedzą takich samych u sąsiadki.
Załącznik:
azMarcinek 2017-02-26 5525.jpg [ 393.5 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Rozchodnik okazały - w takim stadium przesiedział zimę pod śniegiem.
Załącznik:
azRozchodnik okazaly 2017-02-26 5537.JPG [ 537.97 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Pokazują się też przebiśniegi - zmałpowałam w zeszłym roku podpatrzony u Tygrzyka pomysł posadzenia przebiśniegów wianuszkiem wokół drzewa.
Dopiero oglądając zdjęcie na komputerze zobaczyłam, że za przebiśniegiem wyłazi coś jeszcze i oczom nie wierzę...
Powiedzcie mi, czy dobrze widzę, że to tulipan?
Jeśli tak, to tutaj może być tylko jeden - wyrzucony w zeszłym roku na brzeg mojej działki biedak prawie zupełnie zjedzony przez ślimaki, posadziłam go dla spokoju sumienia ale nie wierzyłam że coś z niego będzie, bo cebulę miał mocno pogryzioną...
Załącznik:
azPrzebisnieg 2017-02-26 5506.JPG [ 527.94 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Jeszcze parę zdjęć ilustrujących, dlaczego nie mam serca likwidować sterty gałęzi - służy ona za mieszkanie, plac zabaw i jadalnię... Szczególnie upodobała sobie ją Pysia, uwielbia na niej przesiadywać albo zaczajać się przy niej na myszy.
Przed wejściem trzeba dobrze naostrzyć pazurki...
Załącznik:
azPysia 2017-02-26 5509.jpg [ 362.37 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Załącznik:
azPysia 2017-02-26 5510.jpg [ 359.6 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
A za Pysią krok w krok biegną kocięta, choć to nie ich mama, ale trzeba pilnie obserwować i naśladować dorosłego - bezwarunkowo należy naostrzyć pazurki na tej samej gałęzi, a nie żadnej innej spośród tysiąca innych!
Widać na tym zdjęciu, że Filipek musiał się przed chwilą gdzieś wykąpać - jakoś przeoczyłam ten moment, dopiero był suchy!
Załącznik:
azFilip 2017-02-26 5513.jpg [ 375.86 KiB | Przeglądany 3323 razy ]
Koty na swojej ukochanej stercie to koty szczęśliwe.
Jak zobaczą gdzieś w okolicy idącego alejką człowieka, też zaraz chowają się do sterty.
Załącznik:
azPysia Filip i Lila 2017-02-26 5520.jpg [ 342.28 KiB | Przeglądany 3323 razy ]