elka pisze:
Na pewno kilka razy trzeba będzie opryskać.
Przy tej ilości szkodnika naszczepiłabym od nowa (po wybiciu szkodników). podejrzewam, że w ziemi i na doniczce też są jaja...
Walczyłam tak z wełnowcem na Eszewerii. Pryskanie, przesadzanie do nowej ziemi, innej doniczki... Ze trzy razy. Wracał jak bumerang. W końcu wyrzuciłam. Roślina krucha, wyglądała po tym wszystkim nieciekawie. Pomyśleć, że dziesięć lat temu wełnowca w ogóle nie znałam. Przywlokłam go do domu z jakąś rośliną i tak się pęta, objawia się od czasu do czasu to tu, to tam.