Witam, mam Tibuchine od zeszlego lata, kwitla pieknie, na zime wyladowala w garazu, nie byla traktowana zbyt dobrze, czasem byly wahniecia temperatury. Jak zrobilo sie cieplej, wystawilam ja na ganek i do chwili dzisiejszej ani sladu zycia
. Czy jest jeszcze jakas nadzieja, czy jesli w maju nie ruszyla to juz po niej? :/.
Czy mozna jakos sprawdzic, czy jeszcze zyje, przycinajac zeby sprawdzic, czy jakies galazki nie sa "zywe".
Zakochalam sie w tej roslince i szkoda by mi bylo, zeby sie poddala:/.
A moze mozna jej jeszcze jakos pomoc, jakies nawozy itp?^^
Tak to jest jak jest sie poczatkujacym ogrodnikiem, sprzedajaca pani na targach ogrodniczych powiedziala, ze jest mrozoodporna i stasznie nie chciala zdradzic mi nazwy roslinki, w domu juz wiedzialam czemu grr...
Pozdrawiam. Jagusia