Schizobasis to tylko jeden gatunek, jest członkiem rodziny hiacyntowatych od 2004 roku jej nazwa zmieniła się na Drimia intricata. To bardzo krucha i delikatna roślina, jej kaudeks może osiągnąć średnicę maksymalnie 6 cm występuje w Etiopii, generalnie wzdłuż wybrzeży Afryki, najczęściej rozrasta się tworząc wokół rośliny matecznej kolonię młodych roślinek.
Traktujemy ją tak, jak wrażliwe sukulenty.
Zimę przesypia,
bez podlewania w temperaturze nie niższej niż 10C - 15C stopni (u mnie zimowała w mieszkaniu, temperatura maksymalna 20C - nie podlewałam).
Podlewanie zaczynamy dopiero wtedy, kiedy pokaże jakąś zieloną gałązkę (niteczkę - bardzo jest delikatna!) - z reguły budzi się na początku lutego - moja wstała około 15-go lutego ale dopiero dziś (25 luty) przesadziłam ją i bardzo skąpo podlałam.
Podłoże to piasek, odrobina ziemi i kamyczki, lepiej, jeśli wsadzamy ją usypując z podłoża coś w rodzaju wzgórza tak, żeby podłoże pod "brzuszkiem" szybko wysychało.
Chętnie kwitnie (kwiatuszki są mikroskopijne, białe) i zawiązuje nasionka - tak maleńkie, że naprawdę trudno je dostrzec - w tym roku postaram się zebrać.
Nasiona wschodzą bardzo długo, wysiewałam kilka razy ale bez powodzenia (potrzebują wysokiej temperatury ok. 30C no i trzeba bardzo uważać z wodą)- roślinę którą mam kupiłam kiedy była wielkości małej cebulki - troszkę urosła ale nie są to spektakularne osiągnięcia!
Tak wyglądała na jesieni, w październiku kiedy rozpoczynała przygotowanie do zimowania.
Załącznik:
Schizobasis intricata z nasionkami.JPG [ 244.39 KiB | Przeglądany 4407 razy ]
Dziś po przesadzeniu wygląda już wiosennie, zaczęły rosnąć jej długie, zielone wąsy!
Załącznik:
Drimia intricata 25 luty 2017.JPG [ 181.54 KiB | Przeglądany 4404 razy ]