Miło, że ktoś jeszcze o mnie pamięta. Niestety zostałam pochłonięta przez pracę. Trafiło mi się stanowisko kierownicze (taki tam kierownik dyżurny w sklepie do rabatów i czarnej roboty
) i praca po 8 godzin dziennie. Niestety praca fizyczna w handlu - wykańczająca. Do tego obowiązki w domu (obiady, pranie i inne nudne rzeczy), więc nie mam nawet ochoty ani sił siedzieć przed kompem. Niestety kwiaty też na tym cierpią. Zaczyna być ich coraz mniej i coraz rzadziej o nich pamiętam. Teraz zaczyna się wiosna, a ja nic nie mam posiane. Nawet nie mam kiedy pomyśleć o tym co bym chciała mieć i jak to zorganizować. Niestety jeśli przyjdzie mi coś mieć na balkonie to pewnie tylko kupne. W kwietniu planuję wziąć tydzień urlopu, to może chociaż wtedy coś zrobię.
Właśnie się głowię jak ja wstanę o 3:40 i czy do pracy nie zaśpię, bo jadę na koniec inwentaryzacji pomóc szefowi wyjaśniać rozbieżności).
Zaczynam coraz bardziej myśleć o zmianie pracy, w sumie u nas też powinno się teraz trochę unormować, bo mieliśmy trochę zmian, więc jest szansa że znajdę czas na rośliny i może też na forum. Chociaż z drugiej strony idą urlopy, więc będzie jeszcze gorzej...
A w małżeństwie tak jak i przed. Mieszkaliśmy ze sobą już przed ślubem, więc oprócz nazwiska nic się nie zmieniło. Tyle, że ojciec na delegacji siedzi, więc nie mam pomocy przy obiadach. :-/ Ale za to spokój i cisza, nikt nie marudzi.
Aha... A co do ślubów to miałam dwa zamiast jednego, więc teraz musimy zdecydować, którą rocznicę jak będziemy obchodzić.