elka pisze:
Ściereczek nie używam, a spryskiwać rośliny najlepiej wodą destylowaną lub przynajmniej przegotowaną i odstaną. Zacieki są wynikiem użycia "twardej" wody do zraszania.
Bardzo mądra rada i łatwa w zastosowaniu u osób,które mają mniejszą liczbę kwiatów.
Nie sprawdzi się ona (w przypadku ciągłego przegotowywania wody) u miłośników z ponad 100-ma kwiatami w jednym domu.
Żeby zrosić całą gromadę roślin przegotowaną wodą z 1l czajnika...nie wspomnę ile czasu by to zajęło,zużycie prądu też byłoby straszne.
Ja używam preparatu z dodatkiem witamin (atomizer,niemiecki producent). Świetnie usuwa kamień z liści,aczkolwiek trzeba uważać,aby nie przesadzić z dawkowaniem,ponieważ stosowany w nadmiarze wypala liście.A tak w ogóle,to od 3,5 miesiąca nie spryskuję roślin w domu. I wiecie,co? Od tamtej pory nie mam ani jednego przędziorka.
Wcześniej,przy ciągłym zraszaniu (z przerwani co parę dni),roślina za rośliną były zainfekowane (po 30 sztuk za jednym razem).