I wlasnie podczas naszej wyprawy do Fatimy i Tomar, zdobylismy bardzo praktyczne doswiadczenie, ktorym sie z wami podziele, z nadzieja, ze moze sie komus przyda.
Jak moze pamietacie, byla sobota. Weekend. Zarowno z racji nie najpiekniejszej pogody, jak i weekendu, nie spodziewalismy sie zbytniego ruchu na autostradzie. Ale zupelnie nie spodziewalismy sie tego, co zobaczylismy. A wlasciwie....nie zobaczylismy....
Bo przez prawie 170 kilometrow autostrady w kierunku Fatimy, spotkalismy - UWAGA !! - JEDEN ( jeden!! ) autobus turystyczny, jadacy w przeciwnym kierunku. I to byl caly ruch na drodze !!
Oczywiscie, wiedzialam, ze autostrady w Portugalii sa platne. Nie bylam tylko do konca pewna, ile.
Przy wjezdzie na autostrade, stala ogromna tablica z numerem drogi i cena w euro. Nie do konca wiedzialam, do czego ma sie to odnosci.
Jadac, widzielismy, ze przed kazdym zjazdem, widnialy podobne tablice.
Cena zjezyla mi kudly.
W dodatku Jedrek wycial nieziemski numer i cud, ze do tej Fatimy zywy dojechal. Chyba to swiadomosc, ze udaje sie do swietego miejsca, nakazala mi okazac mu litosierdzie i pozostawic przy zyciu.
Otoz, nasza autostrada mial dwa pasy ruchu. W pewnym miejscu, na autostradzie stala bramka, gdzie nalezalo wziac bilecik, lub zaplacic za przejazd. Ale bramka byla tylko na jednym pasie ruchu. Drugi, nie zabezpieczony, nie zamkniety, pozostawiony samopas.
Nie myslac, co robi, Jedrek z rozmachu przejechal tym drugim, nie zamknietym pasem. Natychmiast otworzylam na niego gebe.
Ciekawe, jak teraz hm, hm, hm....uregulujesz oplate za przejazd. Skoro byla bramka, cza bylo pod nia podjechac. Teraz sie martw sam.
Jedrek zamilkl straszliwie, wiedzac, ze mi nie podskoczy, bo sie wsciekne na dobre i bedzie musial faktycznie sam sie na kolejnej bramce tlumaczyc.
Tak bylo. Znaczy...kolejna bramka. Jedrek juz podjechal wlasciwie i uczciwie chcial zaplacic. Pan zazadal kwitka, ktorego - oczywiscie - nie mielismy. Zapytal skad jedziemy. Z Marfy. No, to musieliscie juz przez jedna bramke przejechac. Owszem, przejechalismy. No, to wycofajcie i przejedzcie z tylu, drugim pasem...Znaczy...za budka....Znaczy...tym nie zabezpieczonym pasem....Zdebialam.
Ale co bylo robic. Pojechalismy, a ja cala droge ciosalam Jedrkowi kolki na lbie, jak tez teraz za przejazd zaplacimy. I ile !!
Zastanawialam sie, czy moze te pustki na autostradzie nie sa czasem spowodowane takimi kosztami za przejazd, ze malo kogo na nie stac!!
Parking przed sanktuarium byl raczej pustawy i darmowy. Moze tylko wtedy ? Bo nie bylo jakichs szczegolnych swiat ? Nie wiem.
W kazdym razie, przyjechalismy, stanelismy i zakurzylismy. Znaczy - ja zakurzylam, co by sobie nerwy troche uspokoic, bo do swietego miejsca przeciez szlam.
I to moje kurzenie, przynioslo nam nieoczekiwana pomoc.
W ciagu tych 5 minut z papierosem, na parking wjechal kamper na holenderskich tablicach. Zaparkowali nie daleko. Jedrek natychmiast wpadl na genialny pomysl, ze jesli sa swoim autem, to musieli tez po autostradach jezdzic. Moze wiedza, jak to cholerstwo zaplacic?
Podeszlam, przywitalam sie i grzecznie pytam, czy wiedza, co w takiej sytuacji robic ?
No, coz....Oni kupili przez inernet abonament na autostrady, wiec maja z glowy. A my...Hmmm....moze byc problem. Juz mi sie chcialo ryczec z przerazenia, kiedy panstwo zaciekawili sie, jakim sposobem skaner na autostradzie zeskanowal holenderskie tablice ? Bo to nie portugalskie. Nie powinien nas puscic.
Nie holenderskie - tlumacze. Mamy samochod z wypozyczalni.
O ! No, to macie problem rozwiazany ! Oddajac samochod do wypozyczalni, dostaniecie do zaplaty koszty przejazdu, bo one przyjda na adres wypozyczalni, bo tam samochod zarejestrowany...
Ulzylo nam. Wracajac z Tomar do Sintry, juz bardzo pilnowalismy, co by na wszystkich bramkach bileciki brac i na biezaco placic.
Oddajac samochod, poprosilam o sprawdzenie kosztow za przejazd autostrada. Pan w okienku, powiedzial, ze na poczcie, na lotnisku, wystarczy podac numer rejestracyjny naszego samochodu. Oni sprawdza kiedy, ile, jak i tam zaplacimy. Tak zrobilismy. Podalam na pocznie na lotnisku, numer rejestracyjny z kwitka z wypozyczalni.
Pani od razu podala mi date, dumer drogi, odcinek i kazala zaplacic....
4,50....
Coz....Zawsze to nowe doswiadczenie...
I to tyle...Wspanialego weekendu zycze, do nastepnego, pa