Dzien dobry Sluchajcie....czy wy wiecie CO jest najlepszym, czworonoznym przyjacielem czlowieka ???
Otoz odpowiadam ; wcale nie pies, a WLASNE LOZKO !!!!
Jejku...jak cudownie spac we wlasnym lozku...!!!
I wcale nie chodzi o to, ze w hotelu byly niewygodne...byly bardzo wygodne, ale co wlasne, to wlasne... W dodatku, zapomnialam zabrac ze soba moja poduszke ortopedyczna a bez niej to ja mam problem ze spaniem, wiec po powrocie nareszcie sie wysypiam bez bolu karku, kregoslupa tudziez innych czesci ciala, o ktorych czlowiek wolalby nie wiedziec ze sa i to w dodatku tak bolesne...
Kurna, kto wymyslil zwykle poduszki ? Toz to zlodziej zdrowia i spokojnego snu...
W kazdym razie, jestesmy...zagonieni. A wlasciwie - bylismy.
Tydzien mielismy gigantycznie pracowity w dodatku polaczony z zalatwianiem nowych dokumentow.
Pech nas nie do konca opuscil, bo praktycznie najwazniejsze dokumenty, czyli prawo jazdy i dowod rejestracyjny, jak i karty do banku moglismy miec juz nastepnego dnia, czyli we wtorek, ale we wtorek u nas bylo swieto narodowe i musielismy czekac do srody.
Praktycznie mamy juz dla Jedrka komplet dokumentow, poza polskim dokumentem tozsamosci, ale uzyskanie polskiego wiaze sie z wizyta w ambasadzie, a tam....no, juz pisalam co jest i co my o tym myslimy. ( ...jak dobrze, ze wy nie wiecie, na co ida wasze podatki...
)
Pogode mamy pod psem a nawet gorzej chyba - 13 na plusie, deszcz, chmurzyska, wiatr....slowem - dramat...!
Ale polecialam sfocic zmiany we wlasnym domu jak i na wlasnym podworku. Udalo sie nam nawet w piatek zaliczyc kwiatkownie ( zeby zobaczyc, co slychac...
)...a ze bylo slychac ciekawie i tanio...
W kazdym razie...zaczynam, bo za chwile Jedrek jedzie po Mlodego, i popoludnie bedziemy miec rodzicielsko zajete...
( ...okazalo sie, ze Mlody nam nie doknca powiedzial prawde a tam wchodzil w gre jakis marokanski szntaz i to rozwalone mieszkanie, to efekt ostatniej wizyty szantazystow...)
...Aan de slag....( do dziela...)
Najpierw dom; oto moj kangurek, przezimowany, ale jeszcze nie na podworku. Jak pogoda sie nieco polepszy, to wyladuje pod tujami, jak w zeszlym roku ;
Załącznik:
SAM_6611 (800x600).jpg [ 240.55 KiB | Przeglądany 362 razy ]
I kaktusiska paczury maja coraz wieksze, a ja myslalam, ze na kwitnienie sie nie zalapie, bo bede ''na wyjezdzie''...Coz...brak sloneczka spowolnil nieco procesz rozkwitania i jak widac, bede miala szanse cieszyc sie po raz pierwszy jego kwiatuchami;
Załącznik:
SAM_6613 (800x600).jpg [ 248.34 KiB | Przeglądany 362 razy ]
I wilczomlecz...;
Załącznik:
SAM_6614 (800x600).jpg [ 202.73 KiB | Przeglądany 362 razy ]
Kasia pisala, ze jej dzbanecznik zawiazuje dzbany...Mam nadzieje, ze moj nie okaze sie gorszy...
Załącznik:
SAM_6630 (600x800).jpg [ 181.1 KiB | Przeglądany 362 razy ]
I skrytokwiat zaszcyca nas kwiatuchem ;
Załącznik:
SAM_6633 (800x600).jpg [ 185.55 KiB | Przeglądany 362 razy ]
Powiem wam, ze nadal nie jestem tak do konca przekonana, ze to zywa roslina. Jak go dotykam ( a dotykam...) to mam wrazenie, ze to plastikowa atrapa....
No, i przed wyjazdem Jedrek sie uparl, zeby znow sprobowac zapylic oba grudniki. Czyli czerwony z bialym. Po powrocie na obu pokazaly sie zawiazki nasionek ;
Załącznik:
SAM_6634 (800x600).jpg [ 175.21 KiB | Przeglądany 362 razy ]
Ciekawe tylko, jak dlugo bedzie tym razem to nasionko chodowac, bo tamto pierwsze, wciaz jeszcze wisi...
Poza tym, wszystkie hoje nadal tucza swoje paczusie, ale to chyba przez brak sloneczka....Moj zysk...
Zalapie sie, dzieki temu, na kwitnienie...
Udalo mi sie sfocic brewielate juz bez kombinacji gimnastycznych...;
Załącznik:
SAM_6640 (800x600).jpg [ 160.97 KiB | Przeglądany 362 razy ]
No, i przez brak sloneczka ''wyzielenil'' mi sie ''francuz'';
Załącznik:
SAM_6623 (800x600).jpg [ 302.45 KiB | Przeglądany 362 razy ]
Na czas wyjazdu, przynioslam go do domu, ze strachu przed przymrozkami. I slusznie; sasiadka mowila, ze trzeba bylo skrobac szyby, ale ze podczas ladnej pogody bardzo chciala go wynies na zewnatrz, ale nie osmielila sie. Bala sie, ze moze cos sie stanie a - jak sama powiedziala - ponosila za niego odpowiedzialnosc.
No, to tyle dom, teraz podworko...