Siewka sama lokuje swój kiełek w ziemi. Obiecałem sobie że nie będę ingerował w jej rozwój. Na razie ma trudności z pozbyciem się czapeczki. Kilka razy na dzień jest pryskana i rośnie w mini szklarni gdzie ma wilgotność 100%. Szkoda że tylko jedna wykiełkowała.
Nie wysiewałam kaktusów ale inne nasionka, których łebki też tkwiły w twardych czapeczkach, czasami trzeba było pomóc im się rozebrać ale to zawsze ryzykowny zabieg ....
Rośnie w cieniu, nie grozi mu poparzenie słoneczne. Dopiero dzisiaj główka uniosła się do góry. Jeżeli do tygodnia nie zrzuci łupinki to postaram się mu pomóc - bardzo niechętnie. Chcę aby wszystko działo się bez mojej ingerencji.
Kaktusik bez mojej ingerencji rośnie całkowicie inaczej niż ten któremu pomogłem w zagłębieniu się kiełka w ziemi. Jest czterokrotnie wyższy i powoli wysuwa liścienie z łupinki. Pierwszy rósł w ziemi do kaktusów, a ten rośnie w ziemi do wysiewów, tej tłuściejszej.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników