W tamtym roku kupiłam figowca, którego w doniczce przetrzymałam zimę i już kilka tygodni temu pięknie listki wypuścił, ale kilka dni temu zaczęło coś się z nim dziać.
Otóż w ciągu 2-3 dni wszystkie liście zaczęły opadać, a dokładniej rzecz biorąc "flaczeć". Jako iż mam tendencję do przelewania roślin pomyślałam, że to przez to i przesadziłam go w nową ziemię, ale jego stan się nie poprawił. Liście tym razem zaczęły usychać, więc go podlałam, ale poprawy nie widać.
Jeśli chodzi o wcześniejszą ziemię to nie widziałam w niej żadnych szkodników (nie licząc pojedynczej szczypawki). A przesadzając korzenie wydawały się być w dobrym stanie. Oczywiście kilka obumarłych się znalazło, ale ogólnie rzecz biorąc źle nie było.
Chciałam zapytać czy może być to jakaś choroba czy może figowcowi po prostu doskwiera nadmiar/niedomiar wody? Lub może brakuje mu światła albo przymarzł przez te kilka minut przesadzania na zewnątrz?
Przepraszam jeśli wybrałam zły temat ("choroby i szkodniki (...)"), ale wydawał mi się najodpowiedniejszy...
Ps. Chciałam dodać kilka zdjęć, ale jako iż nie mieszczą się w maksymalnej wysokości 800 pikseli dam do owych zdjęć linki. Przepraszam za niedogodność.
http://pre14.deviantart.net/89d2/th/pre ... b2e8s6.jpghttp://pre01.deviantart.net/f94e/th/pre ... e8s6.jpg?1http://pre03.deviantart.net/b51f/th/pre ... b2e8s6.jpgDla porównania w lutym roślina wyglądała tak:
http://img14.deviantart.net/7d0c/i/2017 ... b2e8s6.png