Dziękuję wszystkim moim kochanym czytelnikom za odwiedziny, komentarze, pochwały i słowa wsparcia. Jesteście cudowni!
Bez was nie byłoby gramofonowego wątku, no i nie byłoby wielu z (już) gramofonowych roślin, choćby tych czosnków, które galopują do słońca z siłą godną podziwu.
Załącznik:
azCzosnki od Halinki 2017-03-10 5749.JPG [ 540.65 KiB | Przeglądany 992 razy ]
Są dwa rodzaje - większe:
Załącznik:
azCzosnki od Halinki 2017-03-10 5752.JPG [ 444.15 KiB | Przeglądany 992 razy ]
I wyraźnie różniące się od nich mniejsze. Halinko, nie podpowiadaj mi które jak będą kwitły, chcę mieć niespodziankę.
Załącznik:
azCzosnki od Halinki 2017-03-10 5751.JPG [ 459.42 KiB | Przeglądany 992 razy ]
Przywrotnik od Majki też już zachwyca.
Załącznik:
azPrzywrotnik 2017-03-12 5836.JPG [ 510.63 KiB | Przeglądany 992 razy ]
Na jesieni kupiłam na przecenach trochę krzewów, teraz wypatruję z niecierpliwością, czy dają jakieś znaki życia. Niestety niektóre sprawiają wrażenie martwych, z ostateczną oceną muszę się jednak wstrzymać. Jeszcze mają czas by się wykazać, nawet jeżeli gałązki są martwe to może coś puszczą od korzenia. A i na tych, które sprawiały wrażenie suchych, zaczynam już gdzieniegdzie dostrzegać mikroskopijne żywe pączki.
Tutaj maluteńka sadzonka pęcherznicy kalinolistnej o ciemnych liściach - większy pęd chyba uschnięty, ale na mniejszym coś ładnego się pokazuje.
Załącznik:
azPecherznica kalinolistna 2017-03-12 5823.JPG [ 337.44 KiB | Przeglądany 992 razy ]
Najwięcej radości sprawiają mi jednak pierwsze kwiaty krokusów na mojej działce. Są dla mnie uosobieniem nadziei, odnawiającego się życia. Bez kolorowych krokusów na przedwiośniu nie wyobrażam sobie ogrodu, dlatego na jesieni posadziłam siedem odmian, i w tym roku będę szukać kolejnych, jakich jeszcze nie mam. Debiut należy do krokusa Cream Beauty, u mnie zwanego Krokusem Kocimiętkowym - bo posadziłam go przy kocimiętce.
Załącznik:
azKrokus Cream Beauty 2017-03-12 5808.JPG [ 448.13 KiB | Przeglądany 992 razy ]
Swój kolor zaczyna pokazywać też krokus Whitewell Purple, zwany z kolei Krokusem Kretowym, bo kretowi zawdzięcza najpewniej swe życie i to, że może zaprezentować swoje piękno. Gdy tylko go posadziłam, zaraz zaczął pod nim buszować kret, widocznie wyczuł jakieś żarłoki szykujące się do krokusowej uczty. Wyrzucał cebulki tego krokusa na wierzch gleby chyba z pięć razy, a ja je z powrotem wciskałam. Zastanawiałam się, czy wyjdzie choć jedna roślinka, a tymczasem zdaje się, że wyszły chyba wszystkie!
Krety mogą czasami bardzo irytować, zmieniając ukształtowanie terenu niekoniecznie zgodnie z naszą wizją ogrodu, ale trzeba im to wybaczać - bądź co bądź łatwiej nam wyrównać kreci kopiec i zasadzić ponownie wyrzuconą przez kreta roślinę, niż w jego zastępstwie ryć pod ziemią i wyłapywać wszystkie pędraki częstujące się korzeniami naszych upraw...
Załącznik:
azKrokus Whitewell Purple 2017-03-12 5829.JPG [ 381.56 KiB | Przeglądany 992 razy ]
Jeszcze w temacie rycia pod ziemią - opadająca woda odsłoniła wejście do jakiegoś tajemniczego korytarza...
Dziura jest w prawie pionowym zboczu, pod korzeniami śliwy, tuż nad Jeziorem Gramofonowym. Żaden "normalny" gryzoń chyba nie zrobiłby sobie nory, wychodząc z której wpadałby od razu do wody, moje podejrzenia skierowały się więc ku ciekawemu, ziemnowodnemu zwierzątku, nazywającemu się
rzęsorek rzeczek. Jest to coś jakby... pływająca mysz,
ale mysz pożyteczna, bo mięsożerna, żywiąca się larwami owadów żyjących w wodzie (komary!!!) i ślimakami (!!!) Oczywiście to tylko moje podejrzenie, nie wiem czy to naprawdę on, ale sami powiedzcie, czy nie fajne byłoby mieć takie ciekawe zwerzątko w ogrodzie...?
Załącznik:
azNora 2017-03-10 5739.JPG [ 556.52 KiB | Przeglądany 992 razy ]
Z Gramofonowej Działki pozdrowienia ślą wam moi pomocnicy:
Czarnuś (tutaj obrażony i ostentacyjnie trzęsący się z zimna, by wyżebrać ode mnie jakieś lepsze smakołyki niż to co dostaje kocie pospólstwo - oj, chyba po tatusiu Borysie odziedziczył skłonności do obrażalstwa i aktorskie zdolności)...
Załącznik:
azCzarnus 2017-03-10 5775.JPG [ 578.03 KiB | Przeglądany 992 razy ]
oraz Lilka (zapowiadająca się chyba na Kocicę Alfa na tym terenie - pilnie nadzoruje wszystko, co się dzieje na działce, przygląda się krytycznie moim ogrodowym pracom, jak prawdziwa gospodyni wita każdego wchodzącego na działkę kota; a charakterek swój ma, oj ma! potrafi nawet mnie zbić za to, że za rzadko i za małe kawałki mięsa jej daję (tego mięsa, które przyniosłam oczywiście dla siebie do jedzenia) - nie jest to wyciągnięcie łapy z pazurami by mi mięso wyrwać z ręki, ale karne pacnięcie łapą ze złością, by mnie przywołać do porządku! łatwo ją tego oduczyłam, jest bardzo pojętna, wystarczyło bym ze dwa razy pogroziła jej palcem mówiąc "nie bij mnie!" i teraz wystarczy już samo "nie bij mnie" wypowiedziane stanowczo ale zupełnie spokojnie, i już Lilka cofa swoje rozzłoszczone łapki w pół gestu
)
Załącznik:
azLilka 2017-03-12 5815.JPG [ 651.64 KiB | Przeglądany 992 razy ]