Witajcie.
Uratowałem tego kaktusa.
Ma chyba około 25lat. Pierw był u mojej mamy, ale później przestawiliśmy go do pokoju mojej siostry... tam nie czuł się zbyt dobrze. Prawie całkowicie pozbawiony światła i chyba nie podlewany.
Żyje ale chcę mu pomóc powrócić do dawnego blasku.
Zabrałem go do siebie.
Jedyne sensowne miejsce jakie dla niego znalazłem w moim kaktusowym domu to "galeria" blisko okna strona zachodnia. Słońce pojawia się tam dopiero koło godziny 16. Temperatura pokojowa zimą trochę chłodniej niż w mieszkaniu. Ziemię ma kaktusową przesadzany był chyba 2 lata temu. Jest ogromny i ciężki jak diabli
Moje pytania co zrobić, żeby odżył ? myślicie, że troche odżywki mu nie zaszkodzi ?
Skąd i niego takie czarne końcówki na liściach ?
Myślę, żeby go podlewać wodą demineralizowaną przez jakiś czas (tak jak moje rosiczki) Proszę o rady ekspertów, mam nadzieję, że dobrze trafiłem. Pozdrawiam
Michał.