Wcale się nie dziwię, że potrzebna jest wytrwałość
Przemyłam go wodą z szarym mydłem i przyznam, że bardzo trudno pozbyć się tych "tarczek". Obejrzałam go dokładnie 2 razy i za każdym razem znalazłam jeszcze ukrytych osadników.
Odseparowałam kwiatka od pozostałych i będę obserwować. Wyczytałam, że tarcznik tak po miesiącu-dwóch może się odnowić.
Niestety kwiatek obok - wilczomlecz, również został zarażony. Chyba będę musiała go czymś opryskać, bo z umyciem go będzie duży problem.
Jest jakiś środek Actellic lub Confidor, którym można również podlać samego kwiatka.
Przynajmniej wiem z czym przyszło mi walczyć!