Bardzo proszę o pomoc, może ktoś miał już taki problem z Arecą? Strasznie mi przysychają wszystkie łodyżki mojej palmy... Kupiłam ją kilka miesięcy temu, już taką wyrośniętą, piękny okaz. Od kilku tygodni zaczęły przysychać gałązki(liście), próbowałam już ją nawet podlewać wodą z papierosem, bo myślałam, że może robaka ma - ale na nic się to nie zdało. Nie nawożę jej, mimo, że w opisie napisane że najlepiej w okresie zimowym raz na 5 tygodni (opis z Świata Kwiatów). Nie wiem jaki nawóz użyć... Co to może być za choroba, co robić? Proszę pomóżcie! Dodam jeszcze tylko, że stoi w miarę słonecznym miejscu.

_________________
Ziemia, słońce i woda czynią cuda...

mnie się wydaje, że to suche powietrze, trzeba by pryskać. I czy doniczka nie jest za mała?

Też uważam ze to reakcja na suche powietrze - mamy teraz okres grzewczy a dla kwiatów to mordęga. Spryskaj ją albo zrób kąpiel prysznicem w wannie - tylko nie za zimną wodą!!!! ani zbyt mocnym strumieniem bo uszkodzisz roślinę. Teraz nie przesadzaj - dopiero na wiosnę. Co do nawozów to jest mnóstwo do wyboru chociażby w Obi - po prostu nawóz do palm (yuk lub dracen). Należy jednak pamiętać, że lepiej dać mniej nawozu niż za dużo. Jak przesadzisz do ziemi dla palm , to przez pewien czas (jakieś 3 m-ce) nie trzeba nawozić, bo ziemia ma w sobie potrzebne minerały.

Być może jestem w błędzie, ale mnie ta palma bardzo przypomina Chamedorę. Ale mniejsza tu o nazwę..
Miałam podobny problem, i spotykałam się z nim już kilka razy. Zasychające końcówki liści to z pewnością zbyt mała wilgotność powietrza- można temu zaradzić; jak napisano powyżej.
Niepokoją mnie objawy zasychających w całości liści. To jakaś głębsza przyczyna. Z pewnością trzeba usunąć obumarłe liście. Czasami zdarza się , że palma straci w ten sposób większość liści, ale ze środka się odbuduje. Moja nie dała rady- ale to o niczym nie przesądza. Okaz mojej babci stracił w taki sposób ponad 70% zieleni , ale dał radę.

_________________
Martyna
Na moim parapecie .. i nie tylko

Właśnie kilka dni temu postanowiłam nie obrywać listków (gałązek), bo po tym jak zaczęłam obrywać (podcinać) wydaje mi się, że więcej ich uschło... Postaram się zraszać ją codziennie, w sumie nie pomyślałam i stoi dość blisko kaloryfera :/ Przesadzę na wiosnę, zakupiona późną jesienią więc chciałam poczekac z przesadzeniem na wiosnę. Kupię jeszcze tylko jakiś nawóz, niestety nie mieszkam w PL więc Obi odpada, ale damy sobie radę A pełna nazwa tej palmy to: Chrysalidocarpus Areca. Dziękuję wszystkim za podpowiedzi, mam nadzieję, że da się ją uratować...

_________________
Ziemia, słońce i woda czynią cuda...

ucinanie liści jest jak najbardziej wskazane chociażby dlatego, że szpecą roślinę. Twojej palmie uschnięte liście nic nie dadzą, wiec śmiało możesz je ścinać. Jak się obawiasz, to obetnij je niezbyt blisko pnia. Ja mam mała palmę daktylowa i tez obcinam wyschnięte liście - palmy już tak mają Myślę, ze tam gdzie mieszkasz, dostaniesz bez problemu odżywkę do palm. Tymczasem postaw ją z dala od grzejnika, zraszaj i czekaj do wiosny - na pewno jej się poprawi